O zaletach mieszkania w pobliżu centrum, komunikacyjnych rozwiązaniach dla Krakowa, szacunku dla przestrzeni miejskiej i terenów zielonych w rozmowie z Mariuszem Bryksym, Prezesem Zarządu firmy Bryksy.
Grupa Bryksy zdecydowała się na zlokalizowanie jednej ze swoich nowych inwestycji w Płaszowie przy ulicy Lipskiej. Dlaczego Płaszów stał się tak atrakcyjnym miejscem do mieszkania?
Płaszów przez wiele lat był niedoceniany, co jest o tyle ciekawe, że jest położony bardzo blisko centrum Krakowa. Zarówno dojazd do centrum miasta, jak i wyjazd na autostradę z tego rejonu jest bardzo bliski. Zbudowana kilka lat temu linia szybkiego tramwaju i dwupasmowe drogi powodują, że komunikacja w tym rejonie jest wręcz znakomita. Coraz częściej klienci doceniają także bliskość terenów zielonych, a przecież nieopodal naszej inwestycji znajduje się zalew Bagry wraz z otaczającą go roślinnością. Ta niewątpliwie ogromna atrakcja Płaszowa i Rybitw również była niedoceniana przez lata. Teraz gmina inwestuje w infrastrukturę wokół Bagrów. Rewitalizacja tego obszaru została też wsparta przez budżet obywatelski. Patrząc na te atuty, widzimy miejsce, z którego z jednej strony w kilkanaście minut tramwajem czy autobusem możemy dostać się na Rynek, a z drugiej możemy korzystać z uroków zieleni i zalewu Bagry. Dodajmy: od lat najczystszego zbiornika wodnego Krakowie.
Nie obawia się Pan, że ta odkryta atrakcyjność Płaszowa spowoduje, że podobnie jak na Ruczaju zacznie powstawać chaos urbanistyczny?
Nie obawiam się tam nadmiernej zabudowy. W tym obszarze tylko niewielka część południowa nie posiada miejscowego planu zabudowy, ale większość terenu jest objęta planem, co oznacza, że charakter zabudowy
jest tam zdefiniowany w sposób szczegółowy i precyzyjny. Warto dodać, że ucywilizował się również sam rynek deweloperski i przeszedł drogę od zabudowy chaotycznej do bardziej zorganizowanych form budownictwa. Większość deweloperów projektuje dużo lepsze osiedla i domy niż kilkanaście lat temu.
Inwestycja Lipska powstaje w pobliżu osiedla domów jednorodzinnych i zalewu Bagry. Jak pogodziliście tę lokalizację z założeniem poszanowania i przyjazności dla zastanej tkanki mieszkaniowej?
Całe osiedle od zewnątrz będzie miało charakter otwarty, wydzielony zostanie tylko dziedziniec wewnętrzny. Istotne jest to, że dzięki nowej inwestycji poszerzy się znacznie obszar usług dla mieszkańców, bowiem część inwestycji będzie posiadała lokale użytkowe oraz biurowe. W okolicy brakuje np. baru przekąskowego, miejsca, gdzie można zjeść lunch. Oferujemy więc wzbogacenie struktury, która pozwoli okolicznym mieszkańcom na to, by mogli na miejscu zjeść coś ze znajomymi, zrobić drobne zakupy czy skorzystać z innych usług. Większość lokali użytkowych została już sprzedana – cieszyły się one dużym zainteresowaniem inwestorów, a to oznacza, że dostrzegają w tym miejscu duży potencjał rozwojowy.
Grupa Bryksy zainwestowała także w duży obszar w rejonie ulicy Rakowickiej. Na ile jeszcze można dogęścić centrum miasta?
W obszarach, które są usytuowane w ścisłym centrum lub bardzo blisko centrum, jak Płaszów, powinno się tworzyć zabudowę mieszkaniową z tego powodu, że wtedy nie tworzy się nowych dróg dojazdowych z przedmieść, a co za tym idzie ograniczamy ruch samochodowy. Jest to bardzo istotne szczególnie w Krakowie, gdzie normy zanieczyszczenia są przekroczone i powinniśmy zadbać o to, by ruch samochodowy był jak najmniejszy. Tak zwane nowe miasto, czyli obszar między ulicą Rakowicką a Dworcem Głównym, jest przykładem pozytywnej myśli urbanistycznej. Dzięki temu, że praktycznie zaraz obok tego terenu jest zarówno centrum, jak i komunikacja tramwajowa, tak naprawdę posiadanie samochodu przestaje być konieczne. Szybciej i wygodniej jest tam dojść, dojechać rowerem czy tramwajem.
Jakie są wobec tego Wasze zamierzenia projektowe związane z terenem przy ulicy Rakowickie?
Założenia Urzędu Miasta Krakowa mówią o stworzeniu tak zwanego „Nowego Miasta”. Ma to być obszar funkcji mieszanych to znaczy, że na tym terenie powstaną zarówno biurowce, budynki użyteczności publicznej, jak i budownictwo mieszkaniowe. My, jako deweloper, który zajmuje się głównie budownictwem mieszkaniowym, zamierzamy na tym terenie zbudować kompleks mieszkaniowy o podwyższonym standardzie, który będzie korzystał z atutów tego miejsca, jak choćby dwie linie tramwajowe od strony ulicy Rakowickiej oraz bliskości centrum i Dworca. Ten obszar jest też doskonale skomunikowany z resztą miasta. Nie będzie tam w naszej opinii takich problemów z ruchem samochodowym, jak choćby w okolicach Wrocławskiej, gdzie powstaje tak dużo inwestycji, że prawdopodobnie w najbliższym czasie dojdzie tam do katastrofy komunikacyjnej.
Tak na marginesie. Gratuluję Państwu nagrody Złotego Sokoła za inwestycję Małe Błonia. Jednym z wyróżników była tam synergia urbanistyczna z pobliską strefą zieleni. Czyli jednak można zachować zieleń w mieście?
My zawsze staramy się o zachowanie zieleni w tym starodrzewia. Szczególnie w rejonie Rakowickiej, gdzie występuje dużo starych drzew, chcemy jak najwięcej ich zachować, bo przecież to coś pięknego móc mieszkać wśród starodrzewia. Oczywiście czasem trzeba wyciąć jakieś drzewa choćby takie, które są już chore, ale wówczas w ich miejsce robimy nowe nasadzenia.
Wspominał Pan o rozwiązaniach komunikacyjnych. Ostatnio Urząd Miasta Krakowa zwrócił się o stworzenie planu powstania metra. Potrzebne jest w Krakowie?
Uważam, że kiedyś będzie nas stać na metro. Kraków jest drugim co do wielkości miastem w Europie bez metra. Zbudowanie metra jest uzależnione od środków finansowych, bowiem jest to bardzo droga inwestycja, ale na pewno warto ją już dzisiaj projektować. Jeśli nie będziemy jej w stanie zrealizować teraz, to może będzie to realne za dziesięć lub piętnaście lat. Mamy taki mini przykład przy ulicy Rakowickiej, gdzie do Dworca w kierunku Ronda Mogilskiego część linii tramwajowej jest już pod ziemią. W innej formule nie zmieściłyby się po prostu zarówno nitki drogowe, jak i tramwajowe, bo nie ma tam tyle miejsca. Metro jest w takim przypadku koniecznością.
Rynek deweloperski rozwija się żywiołowo i w kończącym się 2016 roku znów będziemy mieli do czynienia z rekordami sprzedaży. Jak będzie to wyglądało w roku 2017?
Pozytywnym zjawiskiem w aktualnej sytuacji jest utrzymanie cen mieszkań na niezmienionym poziomie. Nie występuje tu zjawisko tworzenia bańki mieszkaniowej. Pamiętajmy, że w okresie ostatniego kryzysu przed pęknięciem bańki, ceny mieszkań wzrastały w zupełnie nieuzasadniony sposób. Teraz przyczyny utrzymywania się koniunktury są racjonalne i uzasadnione. Szczególnie w Krakowie, gdzie ilość mieszkańców wzrasta. Tak naprawdę adekwatniejsze byłoby określenie: użytkownicy miasta, czyli osoby, które niekoniecznie są tu zameldowane, ale tu mieszkają i pracują. To, że mamy intensywny rozwój sektora usług wspierających, czyli tak zwanego popularnie outsoursingu, powoduje, że w Krakowie mamy do czynienia z napływem dobrze opłacanych pracowników. Oni przecież muszą gdzieś mieszkać. Cześć z tych osób wynajmuje mieszkania, a to napędza rynek nieruchomości na wynajem, inni decydują się na kupno mieszkania i to tworzy w naturalny sposób popyt na nowe lokale. To bardzo organiczny i pozytywny wzrost i nie ma nic wspólnego ze spekulacją, lecz z naturalnymi potrzebami. W tej sytuacji wydaje się, że taka sytuacja jeszcze przez jakiś czas utrzyma się na rynku.
Rozmawiał: Jarosław Knap