Na szczycie ekonomicznym w Davos po raz pierwszy odbyła się poważna dyskusja na temat przywrócenia równego opodatkowania wszystkich podmiotów, w tym korporacji. To dobry znak, bo tak naprawdę jedną z najważniejszych zasad wolnego rynku są sprawiedliwe podatki dla wszystkich.
Temat równości podatkowej i konieczności przywrócenia równowagi w tym względzie płynął z wielu stron, w tym z rządu Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. OECD przyjęła, że od września wprowadzi system wymiany informacji podatkowej, a nawet takie kraje jak Panama zadeklarowały, że będą unikać rozwiązań tworzących raje podatkowe. O co chodzi? Tak naprawdę o steki miliardów Euro, które zamiast wpływać do budżetów, trafiają na prywatne konta. To tyle istotne, że jeśli jakiś kraj – obojętnie czy biedny, czy bogaty – traci na podatkach, to ratuje się zazwyczaj podnoszeniem podatków dla obywateli oraz drobnych i średnich firm. Najlepszym przykładem jest tu spór pomiędzy rządem Irlandii i firmą Apple o 15 miliardów Euro podatków. Po wielu zabiegach koncern zdecydował się na zwrot tego podatku, ale optymalizacja podatkowa często powoduje duże straty w budżecie. Tak naprawdę jest to powrót do podstawowych, liberalnych idei wolnego rynku, czyli takich samych podatków dla wszystkich. Cieszyć mogą się średnie firmy, ale także obywatele Unii Europejskiej. Jeśli bowiem brakuje pieniędzy, każdy rząd będzie szukał ich w kieszeniach podatników. Likwidacja rajów podatkowych oraz kontrola nad optymalizacją spowoduje, że zdecydowana większość firm i ludzi zyska dodatkowe środki. To dobra informacja, podobnie jak same dobre informacje płyną z rynku mieszkaniowego w Polsce. Mamy do czynienia z dużymi, stabilnymi wzrostami i doskonałą koniunkturą. Pokuśmy się wobec tego na analizę rynku, opartą o dane historyczne i rozwiązania w przyszłości. Jeśli cofniemy się o kilkanaście lat, to przypomnimy sobie, że metr mieszkania w dużym mieście kosztował wtedy około 1 500 zł. To znaczy, że w ciągu kilkunastu lat można było zarobić około 200%. To więcej niż można było zarobić na tradycyjnych lokatach. Teraz cena metra kwadratowego normalnego mieszkania waha się w zależności od miejscowości od 3 500 zł w małych miastach, do około 6 000 – 7 000 zł
w dużych miastach. Paradoksalnie na wzrost cen mieszkań duży wpływ w ostatnim czasie miał program MdM. Wiąże się to z systemem dopłat i wskaźnikami MdM. Kiedy w Krakowie ustalony przez wojewodę wskaźnik MdM oscylował na poziomie 4 500 zł, nieliczne inwestycje tego typu powstające w mieście były sprzedawane właśnie za taką kwotę. Kiedy wojewoda podniósł wskaźnik powyżej 5 100 zł, to takie ceny zaczęły królować na rynku. To bardzo proste. MdM generował popyt dokładnie na poziomie dopłat, a kupujący i tak za sprawą dotacji sporo zyskiwali. To już przeszłość. Dotacje na program w 2017 roku praktycznie już się wyczerpały. Ci, którzy chcą jeszcze z nich skorzystać, muszą się szybko decydować i szukać ofert, gdzie będą mogli skorzystać z puli na 2018 rok. Warto więc teraz dokładnie przejrzeć oferty z dopłatami i szybko rezerwować mieszkanie z refinansowaniem. Czy rynek załamie się po zakończeniu programu? Oczywiście, że nie. Już dzisiaj MdM ma – za sprawą wprowadzenia dopłat dla rynku wtórnego – mniejsze znaczenie dla kondycji rynku, a szeroka oferta mieszkań powoduje, że i tak wybór jest bardzo duży. Jednak największe znaczenie ma, jak zawsze, możliwa skala popytu, generowana przez ludzi posiadających zapasy gotówki lub zdolność kredytową. Tu widać znaczną poprawę. Nie tylko jesteśmy zamożniejsi, czyli mamy więcej oszczędności, ale także dużo większą zdolność kredytową. Najlepszym porównaniem niech będą dane z Narodowego Banku Polskiego. W 2003 roku banki udzieliły kredytów na kwotę około 20 miliardów złotych, w 2016 roku na kwotę 393,6 miliarda złotych. Różnica to prawie dwudziestokrotność. Wzrasta też liczba mieszkań kupowanych inwestycyjnie. Oznacza to, że cena najmu nie powinna wzrosnąć, a wynajmowanie mieszkania powinno być, tak jak w większości krajów europejskich dość stabilną, przynoszącą nieco większy zysk niż lokaty, inwestycją. Nawet jeśli w ciągu kilkunastu lat powstanie sporo mieszkań z rządowego programu Mieszkanie + i tak można zakładać, że wynajem mieszkania będzie bardziej atrakcyjny od lokat bankowych. Oczywiście zmienią się zasady. Właściciele będą musieli dbać o wynajmujących, bo o nowych będzie dużo trudniej, ale w zamian mogą otrzymać dobrych wieloletnich najemców. Rynek powinien więc jeszcze bardziej dojść do równowagi, a zarówno dla obywateli, jak i firm, nie ma nic lepszego niż stabilizacja. Może więc się zdarzyć, że przyjdzie nam żyć w nudnych czasach stabilizacji rynku i równych podatków. Każdemu życzę takiej nudy.
Jarosław Knap