Jak podaje Narodowy Bank Polski ceny mieszkań w ciągu roku wzrosły o około 10 procent. Dobra wiadomość jest taka, że skutkiem pandemii jest wyhamowanie wzrostów.
Wolne tempo wzrostu
Wzrosty cen mieszkań w czasie pandemii są dwa razy wolniejsze niż przed nią. Niemniej jednak w największych polskich miastach mieszkania nadal drożeją. Ciekawą analizę przestawił ostatnio Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Wynika z niej, że na rynku pierwotnym zanotowany mniejsze wzrosty cen niż na rynku wtórnym. Przykładowo w Gdyni w trzecim kwartale tego roku mieszkania były sprzedawane taniej o 1 procent niż przed rokiem. Ceny utrzymały się na tym samym poziomie w Lublinie. Najwyższe wzrosty zanotowano w Krakowie, Warszawie, Zielonej Górze i Kielcach. Tam wzrosty przekroczyły poziom 10 procent.
Ile kosztuje metr kwadratowy?
W Krakowie średnia cena metra kwadratowego w III kwartale tego roku wyniosła na rynku pierwotnym 8 838 zł.
Oznacza to, że mieszkania w tym mieście podrożały rok do roku o 14 procent. Niewiele lepiej było w Warszawie gdzie cena nowych mieszkań kształtuje się na poziomie 10 184 zł i jest to wzrost rok do roku o 11 procent. Mieszkania drożeją też w mniejszych miastach. W Zielonej Górze trzeba teraz za metr kwadratowy zapłacić 5 113 zł a w Kielcach 7 725 zł. Wzrosty cen są nieco mniejsze na rynku wtórnym. W Krakowie za metr kwadratowy średnia cena wynosi teraz na tym rynku 8 100 zł.
Spadków cen nie będzie
Interesującą analizę przedstawił Piotr Krochmal, prezes Monitora rynku Nieruchomości, który stawia taką diagnozę – Do spektakularnych spadków cen na rynku pierwotnym z tych powodów jednak nie powinno dojść, bo rynek nasycił się latem i deweloperzy mają rezerwy finansowe pozwalające wytrzymać kolejny kwartał z mniejszym dopływem klientów bez zachęt cenowych. Jednak rynek wróci do okresowych promocji, ściągających ceny promowanych mieszkań w dół.
Inflacja napędza wzrosty ceny mieszkań
Jak podał dzisiaj Eurostat inflacja w Polsce jest dużo wyższa niż w Europie. Ceny w Polsce rosną bowiem 13 razy szybciej niż średnia w Unii Europejskiej. Co więcej prawie w połowie krajów zrzeszonych w Unii ceny są dziś niższe niż były przed rokiem. W październiku w Polsce inflacja wyniosła 3,8 procent. Wysoka była też na Węgrzech 3 procent i w Czechach 2,9 procent. W Niemczech ceny spadły w październiku o 0,5 procent, w Hiszpanii spadek cen wyniósł 0,9 procent a w Grecji zanotowano rekordowe spadki bo aż o 2 procent.