W ostatnim kwartale wyhamował wzrost cen mieszkań. Analitycy są zdania, że to koniec tak wysokich podwyżek. Sprawdź jaka będzie najbliższa przyszłość.
Po dużych podwyżkach stabilizacja
Trzeci kwartał tego roku był pierwszym od dawna okresem kiedy na rynku pierwotnym nie odnotowano znaczących wzrostów cen. Może to oznaczać, że po bardzo wysokich podwyżkach przyszedł czas na czasową stabilizację. Potwierdza to ostatni raport Otodom. Jego autorzy podkreślają, że dwucyfrowe wzrosty cen należą już do przeszłości. Zwracają uwagę na fakt, że ostatnie decyzje o podniesieniu stóp procentowych spowodują obniżenie zdolności kredytowej Polaków. W raporcie zwrócono uwagę na fakt, że korekta cen w dużej mierze objęła małe miejscowości usytuowane na obrzeżach miast. Tu zaobserwowano nawet spadki cen. Jeśli chodzi o metropolie to jest to pierwszy kwartał kiedy ceny wzrosły nie więcej niż 0,5 procent. W poprzednich okresach ceny rosły nawet o kilka procent kwartalnie.
Analiza PKO BP
Warto przyjrzeć się analizom wykonywanym przez PKO BP. Zdaniem ekspertów z tego banku w ciągu najbliższych dwóch lat dojdzie do wyhamowania cen mieszkań ale będzie to tylko trend tymczasowy. Co oznacza, że w dalszej przyszłości możemy się spodziewać kolejnych wzrostów. W raporcie jako jeden z głównych powodów wzrostu cen podano duży popyt przy zmniejszonej podaży. Analitycy banku przekonują w raporcie, że nie grozi nam tak zwana „bańka mieszkaniowa” a sytuacja na rynku będzie coraz bardziej stabilna. W podsumowaniu stwierdzono, że zaostrzenie polityki monetarnej ( czyli podwyżki stóp procentowych ) zapobiegną narastaniu bańki na rynku nieruchomości.
Kraków pobił rekordy
Kraków należy do miast, w których wzrosty cen były najwyższe. Średnia cena metra kwadratowego powyżej 10 tysięcy złotych nikogo już nie szokuje. W najnowszym raporcie Expandera i Rentier.io podano, że najwyższe ceny notują kawalerki a cena za nie przekracza już 12 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Jak podano w raporcie rok do roku najmocniej zdrożały duże mieszkania. Teraz średnia ta wynosi 10 037 zł i w ciągu roku podrożały o 22 procent. W przypadku średniej wielkości mieszkań ten wzrost wyniósł 19 procent.
Spadków raczej nie będzie
Tak mocny zakres wzrostów musiał kiedyś wyhamować. Jednak w większości opinii analityków nie oznacza to, że możemy liczyć na spadki cen. Ekspert GetHome.pl Marek Wielgo mówi wprost – „ W największych miastach gdzie popyt cenowy jest największy, poprzeczka cenowa nadal będzie szła w górę. Trudno sobie bowiem wyobrazić spadek cen atrakcyjnych działek oraz kosztów budowy”. Jak wynika z danych przedstawionych przez GetHome.pl w Warszawie i Krakowie udział mieszkań z rynku pierwotnego w cenie poniżej 7 tysięcy złotych za metr kwadratowy stanowi tylko około 1 procent całej oferty. Fakt w Krakowie gdzie brakuje działek pod zabudowę wielorodzinną w ciągu roku ceny gruntów poszły w górę o kilkadziesiąt procent. Trudno więc o tanie mieszkania.
Ceny materiałów budowlanych oszalały
Powodów do optymizmu nie dają raporty dotyczące cen materiałów budowlanych. Jak podała Polska Grupa Budowlana we wrześniu skok dynamiki wzrostu cen wyniósł 22 procent. Rekordowe są ceny płyt OSB. W ciągu roku ceny tego produktu wzrosły o 124,7 procent. O ponad 50 procent wzrosła cena izolacji termicznych. Powyżej 10 procent wzrosła stolarka, płytki, dachy czy rynny. Powoduje to, znaczny wzrost całej budowy. Do tego wszystkiego warto dodać znaczące wzrosty cen robocizny. W konsekwencji firmy zajmujące się generalnym wykonawstwem inwestycji znacząco podniosły ceny.
Komentarz redakcyjny
Mocne wzrosty cen osiągające wartość kilkunastu procent w ciągu roku w końcu musiały wyhamować. Trudno jednak spodziewać się by ceny mieszkań spadły. Nic bowiem nie wskazuje na to by potaniały usługi budowlane lub ceny gruntów. Deficyt gruntów widać szczególnie w Krakowie gdzie ostatnio znacznie z powodu braku gruntów spadła podaż nowych inwestycji. Im mniej inwestycji tym oczywiście przy tak dużym popycie wyższe ceny. Wyhamowanie wzrostu cen może być kontynuowane jeśli znów zostaną podniesione stopy procentowe co ograniczy popyt. Dalsze wzrosty mogą być spowodowane dwoma czynnikami. Po pierwsze zależeć będą od inflacji. Po drugie wykupywanie nowych mieszkań przez fundusze inwestycyjne może znacznie ograniczyć i tak już zmniejszoną podaż. To może spowodować kolejne wzrosty.