O wzroście liczby mieszkań komunalnych, komforcie życia i Karcie Krakowskiej rozmawiamy z Bogusławem Kośmiderem, wiceprezydentem Krakowa.
Jarosław Knap: Jednym z zadań gminy jest budowa mieszkań komunalnych. Jaki jest stan aktualny i jakie zamierzenia?
Bogusław Kośmider: Nie tylko budowa, ale w ogóle zabezpieczenie mieszkań zarówno komunalnych, jak i socjalnych to zadanie gminy. Na szczęście w ciągu ostatnich latach rozpoczęliśmy kilka inwestycji. W trakcie budowy jest osiedle mieszkań komunalnych na Ruczaju. Będzie tam prawie 360 mieszkań. Przygotowywane jest osiedle w Nowej Hucie na około 150–160 mieszkań. Projektujemy blok przy ulicy Fredry. W sumie w ciągu trzech lat gmina wybuduje około 500 mieszkań. Na coraz większą skalę remontujemy pustostany. Jest ich około 600, z czego około 450 w tym roku zostanie wyremontowanych. Mówimy razem o puli około 1000 mieszkań, które w tej kadencji mogłyby zostać przekazane mieszkańcom. Na liście oczekujących jest prawie 3 tys. osób i chcemy tę listę skracać. Aktualizację listy będziemy teraz robić co roku, a nie co dwa lata. Jest to o tyle istotne, że mieszkańcy, którym się to należy, będą krócej czekać na mieszkanie.
Budowa mieszkań to nie jedyny
sposób na zapewnienie lokum dla mieszkańców. Czy brane są pod uwagę inne rozwiązania, takie jak choćby wynajem?
Myślimy o nowych rozwiązaniach. Opracowujemy dwa nowe modele, które będą wspierały mieszkalnictwo. Funkcjonują one w ograniczonym zakresie w Polsce i są stosowane w innych państwach w Europie. W takich miastach jak Wrocław czy Gdynia zawiązywane są tak zwane kooperatywy mieszkaniowe, czyli małe spółdzielnie tworzone wyłącznie do realizacji jednego małego bloku. W tym przypadku gmina daje grunt, a zespół ludzi buduje mieszkania dla siebie. Oczywiście w zamian za grunt gmina oczekuje ekwiwalentu w postaci mieszkań, ale w końcowym rozrachunku wszyscy zyskują. To małe inwestycje, pojedyncze budynki, dobre rozwiązanie dla ludzi, którzy mają fundusze lub zdolność kredytową i są w stanie zaangażować się w proces budowy. Drugim rozwiązaniem jest inicjatywa, która z powodzeniem funkcjonuje choćby w miastach niemieckich. Polega ona na wynajmie mieszkań od prywatnych właścicieli i udostępnianiu ich gorzej sytuowanym mieszkańcom. Oczywiście w takich mieszkaniach czynsz jest poniżej czynszu komercyjnego. Gmina dopłaca różnicę między stawkami czynszowymi. W tym modelu nie trzeba inwestować w budowę mieszkań. Mówimy na razie o skali kilkudziesięciu mieszkań. Podstawowa korzyść dla miasta jest taka, że przy niewielkim jednorazowym obciążeniu budżetu można pozyskać sporą liczbę mieszkań. Takie umowy można z wynajmującymi podpisać na dłuższy okres, 10 lub 15 lat. Dzięki temu gmina może negocjować niższe stawki, a wynajmujący mają gwarancję długoterminowego najmu. Ten program chcemy wprowadzić pilotażowo, jeśli się sprawdzi, to możemy go rozszerzyć nawet na kilkaset mieszkań. Nasz cel jest taki, by liczba osób oczekujących na mieszkanie była na koniec kadencji niższa niż tysiąc. Wtedy tak naprawdę realnie będzie można powiedzieć, że gmina zabezpiecza mieszkanie dla każdego obywatela.
Jakie są możliwości zwiększenia zasobów komunalnych gminy. Jakie są przygotowywane rozwiązania długofalowe, czyli tak zwany Master Plan?
Dobrym przykładem rozwiązania problemów mieszkaniowych jest Wiedeń. Tam 60 proc. zasobów mieszkaniowych to mieszkania komunalne. Dzieje się tak dlatego, że Austria ma potężny rządowy program wspierania budownictwa przez kredyty i poręczenia. Rząd przygotował tam dla gmin subsydiowane kredyty, my tego nie mamy, dlatego robimy to, co jest realne w istniejącym systemie. W Krakowie ma powstać w ramach programu Mieszkanie Plus duże osiedle mieszkaniowe na Klinach. W przypadku takich osiedli jednym z problemów jest fakt, że dużo szybciej powstaje samo osiedle niż infrastruktura. Trzeba uważać, by nie powstały w ten sposób osiedla bez szkół, przedszkoli i odpowiedniej infrastruktury komunikacyjnej. W Austrii i Niemczech systemy budownictwa komunalnego są wspierane potężnymi systemami subsydiowania przez państwo. U nas samorząd jest pozostawiony sam sobie. Gmina ma za mało środków, by zabezpieczyć zarówno infrastrukturę techniczną, jak i społeczną. Dopóki nie zostanie wypracowany w skali kraju system wspierania budownictwa, to wszystko będzie działało metodą półśrodków. Realizacja naszego Master Planu spowoduje ograniczenie o dwie trzecie kolejki osób oczekujących. W kontekście tego, że nie mamy pomocy od państwa, to bardzo ambitny plan, ale jestem pewien, że będziemy w stanie go zrealizować.
Jest Pan autorem uchwały Rady Miasta o Miejskim Programie Rewitalizacji. Jakie zadania czekają w tym zakresie gminę?
Program został stworzony z myślą o działaniach związanych z ustawą rewitalizacyjną. Nadal na tę ustawę czekamy. Co prawda pojawiły się pojedyncze środki w ramach dotacji unijnych, ale była to kropla w morzu potrzeb. Założenia są bardzo proste. Kiedy jakiś obszar jest rewitalizowany, to wiąże się to ze wzrostem jakości tego terenu, są przebudowywane substancje mieszkaniowe, powstają parki i infrastruktura. W konsekwencji podnosi się wartość mieszkań. Wyższe są czynsze i rentowność inwestycji w takie mieszkania. Zazwyczaj skutkuje to zmianą struktury mieszkańców i pojawiają się w takich miejscach ludzie bogatsi. O tym mówią powstające w krajach Europy Zachodniej ustawy wspierające samorządy w rewitalizacji. Chodzi nie tylko o finansowanie samej rewitalizacji, ale także o finansowanie społecznych skutków rewitalizacji. Ci biedniejsi mieszkańcy nie będą mieli wystarczających środków na pokrycie wyższych czynszów i albo będą musieli się gdzieś przeprowadzić, albo gmina będzie musiała dopłacać im do czynszów. My jako gmina jesteśmy do tych procesów przygotowani i czekamy na odpowiednią ustawę.
Polityka mieszkaniowa gminy to bardzo szeroki zakres działań, w tym również rozwój dróg, systemów
park & ride czy szybkiego tramwaju. Jakie są generalne założenia gminy Kraków?
W poprzednich kadencjach głównymi działaniami były duże inwestycje infrastrukturalne, budowaliśmy system ciepłowniczy i wodociągowy. Zbudowaliśmy oczyszczalnię ścieków i spalarnię śmieci, Tauron Arenę i ICE. Teraz schodzimy poziom niżej. Chcemy dużo więcej inwestować w tak zwaną infrastrukturę społeczną. To oznacza o wiele więcej środków na tereny zielone, rekreację i parki. Jest pomysł prezydenta Jacka Majchrowskiego, przedstawiony w kampanii wyborczej, tak zwanych nowych plant. Powstała idea stworzenia parku od ulicy Jerzmanowskiego przez Drwinkę, Wilgę, aż do centrum Podgórza. Chcemy stworzyć szeroką perspektywę terenów rekreacyjnych. Mnie osobiście marzy się, by za kilka lat powstał wielki park rzeczny Wilgi, tak by spacerem przejść od Swoszowic aż do centrum miasta.
Osoby zameldowane w Krakowie nie tylko korzystają z infrastruktury miasta, ale także tu właśnie płacą podatki. Jakie zachęty i rozwiązania w tym zakresie stosuje Urząd Miasta Krakowa? Jakie są plany na przyszłość?
Akcję zwiększania liczby podatników w Krakowie i uświadamiania ludziom, jak to istotne, rozpocząłem w 2011 roku. Od tego czasu liczba podatników zwiększyła się o kilkadziesiąt tysięcy osób. W trakcie akcji doszliśmy do wniosku, że trzeba nie tylko pracować nad nowymi podatnikami, ale także uhonorować osoby, które płacą w gminie Kraków podatki od wielu lat. Stąd pomysł wdrożenia Karty Krakowskiej, instrumentu, który daje określone przywileje dla mieszkańców. Jest to między innymi o 25 proc. niższa opłata za komunikację miejską i do 25 proc. rabatu w miejskich jednostkach kultury, coraz więcej jest zniżek w punktach komercyjnych, jak choćby restauracje.
W niedalekiej przyszłości Karta Krakowska będzie rozwijana. Chciałbym, żeby posiadacze karty mieli np. niższe opłaty za parkowanie. Dobrze byłoby, gdyby karta była też podpisem elektronicznym. Pamiętajmy, że jesteśmy metropolią i wiele osób pracuje w miejscowościach koło Krakowa. Takie osoby też mogłyby mieć kartę, ale np. musiałyby posiadać ekologiczne ogrzewanie. W wymiarze metropolitalnym dałoby to spore ograniczenie smogu. W perspektywie kilku lat nasze działania mogą przynieść do budżetu gminy kwotę około 200 mln zł i realne korzyści dla mieszkańców.