„Doświadczenie – nazwa jaka nadajemy naszym błędom”. Słynne zdanie Oskara Wilde’a możemy odnieść również do… remontów. Ważne jednak, byśmy nie uczyli się na własnych błędach, a na błędach cudzych. Dlatego prezentujemy sześć najczęściej popełnianych pomyłek podczas remontu mieszkania. Po lekturze będziesz wiedzieć na co uważać.
Punkt nr 1 – zapisujemy nasze wydatki na materiału po wyjściu ze sklepu i zapłaceniu faktury…
zamiast planowania wszystkich wydatków przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac.
Punkt nr 2 – zaniżanie wartości materiałów wykończeniowych
Oczywiście chodzi o zaniżanie… samemu przed sobą. Często tworząc budżet remontowy, wybieramy materiały z gazetek, gdzie np. panele można dostać już za 19 zł! Niestety po przyjeździe do sklepu okazuje się, że w ogóle nie spełniają naszych oczekiwań i kupujemy te po 65 zł. Efekt? Całkowicie rozjechany budżet remontowy. Musimy sporządzać plan finansowy realnie, a nie wirtualnie. Nie zapominajmy, że nie uda nam się zrobić remontu „po kosztach”. Kupując stałe materiały takie jak elementy do łazienki, drzwi czy podłogi, musimy postawić na dobrą jakość. Bo przecież nie musimy przypominać, że co jest drogie, to jest tanie.
Punkt nr 3 – przekonanie o tym, że przewidzieliśmy wszystkie wydatki
Zaplanowaliśmy podwieszaną toaletę? To świetnie, ale czy na pewno nasz budżet obejmuje kupno stelażu podtynkowego? A jak wygląda kwestia drzwi? Jednym z punktów na planie finansowych z całą pewnością jest skrzydło. A czy zawarliśmy ościeżnicę? A klamkę? Notorycznie też zapominamy o listwach. A zakup dobrych listew może naprawdę zrujnować nasz budżet. Często zaskakują nas także żarówki. W sklepie byliśmy pewni, że kupujemy lampkę z żarówkami (w końcu na wystawie tak pięknie świeciła!). W domu orientujemy się, że niestety cena nie obejmowała czterech energooszczędnych ledówek po 50 zł za sztukę, które akurat do tego żyrandolu musimy nabyć…
Punkt nr 4 – umowa z firmą remontową
Przed rozpoczęciem remontu jesteśmy bardzo zaoferowani m.in. dobieraniem koloru ścian czy płytek do łazienki. W ferworze wszystkich zajęć łatwo zapomnieć o dopilnowaniu umowy, którą zawieramy z firmą remontową. Nie możemy pomijać tego ważnego elementu i traktować go tylko i wyłącznie jak formalności. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na tytuł umowy. Jeśli dotyczy prac aranżacyjnych, to taką powinna nosić nazwę. Jeśli jest to stricte umowa z firmą remontową, to powinna zawierać w tytule prace remontowe tudzież wykończeniowe. Kolejna istotna kwestia – osoba podpisująca umowę. Sprawdźmy, czy ten człowiek może reprezentować firmę. Jeśli nie – umowa jest nieważna. I wreszcie – co zostało umieszczone w umowie? Czy zawarty jest zakres prac, które firma ma do wykonania oraz czy zawarte są ceny zawierające usługę (zawsze brutto!)? Nie możemy również zapomnieć, by umowa była podpisana przez obydwie strony na obydwu egzemplarzach. Nie pomijajmy także parafek. I ostatnia rzecz, równie ważna co pozostałe – każda umowa, szczególnie ta dotycząca prac remontowych, powinna zawierać załącznik z rozpisanym zakresem prac remontowych lub wykończeniowych wraz cenami. Jeśli dojdą dodatkowe prace (a zazwyczaj tak się dzieje), ważne, by wykonawca podał nam przykładowe ceny tych prac. A wszystko po to, by nie okazało się, że prace dodatkowe przewyższą wszystkie koszty remontu (niestety tak często się dzieje, gdy kwestie umowy schodzą na dalszy plan). Musimy wiedzieć, ile odkładnie zapłacimy za remont (ewentualnie za dodatkowe rzeczy, ale mogą one wynieść maksymalnie 1-2% wartości wszystkich prac). Umowa musi być jak najbardziej precyzyjna i powinna zawierać wszystkie szczegóły współpracy.
Punkt nr 5 – nie ufamy ekipom remontowym
Remont to duży koszt, dlatego też staramy się poszukać oszczędności na każdym kroku. Wydaje nam się, że ekipa remontowa pochłonie zbyt wiele pieniędzy, dlatego zamawiamy osobno fachowca od instalacji, osobno od flizów, osobno od gładzi, osobno od montowania itd. I co najczęściej się okazuje? Że kolejny specjalista poprawia po tym poprzednim. Nie, nie dlatego, że wcześniejsza praca została źle wykonana. Dlatego, że każdy z fachowców pracuje swoim systemem. Efekt? Czasem za tę samą pracę płacimy dwa lub więcej razy.
Punkt nr 6 – wydaje nam się, że najlepiej (czyt. najtaniej) będzie, gdy wykonamy remont samodzielnie
Bierzemy urlop, zakasujemy rękawy i do roboty. Problem pojawia się zazwyczaj na etapie zamawiania materiałów. Np. pralka i lodówka przysyłane są do nas za wcześnie, w trakcie kompletnego rozgardiaszu, czego finałem jest uszkodzenie nowych sprzętów. Nie wspominając o kolejnych pracach, które tylko wydaje nam się, że umiemy zrobić. A potem okazuje się, że koszt poprawek przewyższa koszt zatrudnienia fachowca. Poza tym warto pamiętać, że na większość materiałów czeka się dość długo, np. na same drzwi od 4 do 8 tygodni, a urlop zazwyczaj trwa około miesiąca. Nie lepiej od razu zaufać profesjonalistom, którzy nie dość, że wszystko wykonają za nas, solidnie, to jeszcze nie pozbawią nas dni wolnych i przekroczenia budżetu?
Irena Zajdel
Prezes Firmy VALENT – Wnętrza & Aranżacja & Remonty & Wykończenia
www.valent.pl