Analitycy banku PKO BP przewidują spadek cen mieszkań nawet o 15 procent. Tymczasem większość analityków uważa, że ceny będą stabilne.
W swojej ocenie analitycy PKO BP co prawda przyznają, że dynamiki spadku cen była teraz wyższa w przypadku rynku wtórnego ale wskazują na możliwość dużego wzrostu bezrobocia i schłodzenia gospodarki. Pozostali analitycy są w swoich ocenach bardziej powściągliwi.
Większość prognozuje stabilizację związaną między innymi z nowym otoczeniem gospodarczym. Można się bowiem spodziewać spadku popytu związanego zarówno z bezrobociem jak i obawami części osób o utratę pracy. Firma doradcza CBRE prognozuje stabilizację. Podobna opinię wyraziła w trakcie webinarium Natalia Sawicka, wiceprezes PZFD we Wrocławiu. Określiła ona, że nastąpi nowy stan równowagi związanej z tym, że z jednej strony będzie mniej kupujących ale z drugiej mniejsza będzie podaż. Z jej obserwacji wynika, że na początku pandemii w kwietniu widać było promocje na poszczególne mieszkania lub inwestycje spowodowane znacznym spadkiem sprzedaży ale była to sytuacja nietypowa i nie powinna zamienić się w stały trend.
Dane statystyczne zaprzeczają również tezie o znacznym spadku rynku mieszkań na wynajem. Jak podaje MzuriCFi umowy najmu zostały przedłużone w całej Polsce aż w 71 procentach. Co więcej zdecydowana większość osób wynajmujących mieszkanie nadal płaci czynsz w terminie.
Eksperci wskazują, że w pierwszym kwartale tego roku w największych miastach w Polsce doszło do znacznych podwyżek cen. Według danych w Krakowie ceny w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku wzrosły aż o 21 procent, we Wrocławiu 16 a w Trójmieście o 14 procent. Najmniejsze podwyżki były na rynku warszawskim i wyniosły około 6 procent ale warto dodać, że na tym rynku duże wzrosty notowano w zeszłym roku. Jeśli spojrzymy na twarde dane to okazuje się, że w pierwszym kwartale tego roku średnia cena metra kwadratowego w Warszawie wynosiła 9,8 tysięcy złotych za metr kwadratowy a w Krakowie niewiele mniej bo aż 9,3 tysiąca złotych. Dużo niższe ceny są np. w Poznaniu gdzie średnia cena metra kwadratowego wynosi 7,6 tysiąca złotych. W Łodzi za metr trzeba średnio zapłacić jeszcze mniej bo 6,3 tysiąca złotych. W obu tych miastach doszło do niewielkich wzrostów cen, na poziomie kilku procent.
W najbliższym czasie dalej można spodziewać się okazji inwestycyjnych. Zdarzą się zapewne promocje na poszczególne mieszkania, szczególnie tam gdzie deweloper będzie chciał zakończyć sprzedaż lub będzie potrzebował zwiekszonej przedsprzedaży przy rozpoczynaniu inwestycji. W tak niepewnej sytuacji jest niemal pewne, że banki które już wprowadziły obostrzenia w sprzedaży kredytów hipotecznych podobnie zachowają w stosunku do deweloperów. Oznacza to, że nowe kredyty na dla deweloperów mogą zawierać dużo ostrzejsze kryteria. Prawdopodobnie jednym z nich będzie zwiększenie wartości przedsprzedaży przed uruchomieniem kredytu.
Taka sytuacja może doprowadzić do tego, że na rynku jesienią pojawią się okazje inwestycyjne dla osób kupujących mieszkania w dopiero startujących projektach.