Nad Wisłą powstają nowe apartamenty. Funkcjonują dzikie plaże. Nadal niestety brak jest kompleksowego planu zagospodarowania terenów wokół nabrzeża. Za chwilę będzie za późno.
Cities are the greatest creations of humanity – Miasta są największą kreacją ludzkości. Mówiąc te słowa, Daniel Libeskind miał na myśli odpowiedzialność za miasto nie tylko architektów, ale także władz miasta, obywateli i inwestorów. Chciał, by przestrzeń wokół nas była inspirująca i kreatywna. By coś opowiadała tym, którzy ją oglądają. Bo architektura i urbanistyka w znaczący sposób wpływają na nasze życie. To właśnie od otoczenia zależy jej jakość. Dlatego tak istotne jest by, kiedy jeszcze nie jest za późno, pomyśleć o kompleksowym podejściu do Wisły. Od Tyńca aż po Mogiłę. By nie straszyły tam puste porty, składy budowlane czy ogródki działkowe. Miasto i jego mieszkańcy nie zasługują na takie widoki jak rozpadające się składy przewozowe i hałdy w centrum miasta. Często jednak trudno to zrozumieć i stworzyć nawet wtedy, kiedy miasto – i chwała mu za to – uchwala coraz więcej miejscowych planów związanych z otoczeniem Wisły. Widać to choćby na przykładzie fabryki Miraculum, gdzie powstanie osiedle mieszkaniowe. Inwestorem jest znana firma giełdowa ATAL SA i patrząc choćby na wybudowany przez nią pobliski apartamentowiec przy Nadwiślańskiej możemy być pewni, że powstanie tam ładna i dobrze wkomponowana w otoczenie architektura, podobnie jak budynek przy Nadwiślańskiej skorelowany został znakomicie z sąsiadującym z nim Muzeum Kantora. Problemem całego Zabłocia jest konieczność scalenia funkcjonujących do tej pory w różnych miejscach startupów. Ale zamiast zastanawiać się co dalej i narzekać na wszystko, warto wykorzystać ten moment kiedy na niewielkiej przestrzeni znalazło się kilkadziesiąt młodych firm. Faktem jest bowiem, że Zabłocie w dość prosty sposób zmienić można w prawdziwą “Kreatywną Dolinę”, która generowała będzie nowe miejsca pracy, ale przede wszystkim ożywi zmieniające się dynamicznie otoczenie. Należy takiego miejsca poszukać teraz. Mogą to być choćby tyły Mocaku, czy dawny Skład Solny.
Usytuowany tuż przy moście, z dużą dozą historii miasta idealnie wręcz nadaje się na ”Kreatywną przestrzeń”, czyli krakowskie centrum innowacji i startupów. Taki kompleks znakomicie uzupełniał by zarówno tkankę mieszkaniowo – biurową jak i zabudowę muzealno – kulturalną. Do tego konieczny jest duży parking. Niby jest, tylko funkcjonuje nielegalnie koło mostu. Trzeba stworzyć multidyscyplinarny i złożony z wielu jednostek zespół, który spojrzy na sprawę kompleksowo. Dołączyć do niego należy też PKP i stworzyć w końcu z przystanku kolejowego Zabłocie prawdziwy przystanek szybkiej kolei miejskiej, gdzie z łatwością będzie można się dostać zarówno do Wieliczki, na Dworzec Główny czy lotnisko w Balicach. Tory kolejowe i przystanki już są. Oczywiście powinny powstać rekreacyjne bulwary, dziś zaniedbane i opuszczone. Tam, gdzie kiedyś stworzono podjazd pod tymczasowy most funkcjonuje kolejny nielegalny parking, który stał się miejscem, gdzie policja namiętnie łapie kierowców. Dwupasmówka, która kiedyś dumnie jak paw prowadziła nas do mostu, dziś prowadzi do szczytu wału Wiślanego, by nagle zniknąć, chowając się wstydliwie w chaotycznej gęstwie krzaków. Wygląda trochę jak wsadzający głowę w piasek struś. Bardzo chciałbym by ci, którzy decydują o przyszłości nie tylko Zabłocia, ale także wszelkich terenów wokół Wisły nie zapatrzyli się na strusia, bo na razie niestety tak to trochę wygląda. Budujmy i zmieniajmy otoczenie. Szczególnie to zaniedbane jak spora część Zabłocia. Jeśli nie wiemy jak, to znów odwołam się do Libeskinda.
Każdemu budynkowi, każdemu miastu powinna towarzyszyć jakaś opowieść – o życiu, ludziach. Inaczej budynek jest abstrakcją. Zacznijmy tworzyć dzisiaj opowieść o mieście przyszłości nad Wisłą.