Obecne władze Krakowa nie mają szerokiego planu rozwoju miasta w perspektywie następnych 20-30 lat. Taki plan, o ile miałby powstać, musi przewidywać nie tylko automatyczne, niejako naturalne, stopniowe przejmowanie nowych terenów gmin ościennych. Plan ten musi też uwzględnić konieczność zmian ustrojowych w sposobie zarządzania miastem.
Rozwój każdej metropolii związany jest z pochłanianiem terenów sąsiednich gmin, stających się następnie dzielnicami nowego, wielkiego miasta. Również i w przypadku stolicy Małopolski, co jakiś czas, przeważnie w momencie corocznych rozliczeń podatku dochodowego, powraca temat rozszerzenia granic miasta. Moment tych dyskusji nie pozostaje przypadkowy, ponieważ w skład dochodów gmin zaliczyć należy udział w podatkach dochodowych – stanowiących dochód budżetu państwa. Wypłata tych środków z budżetu centralnego na rzecz każdej z gmin traktowana jest jako metoda równoważenia budżetów samorządu terytorialnego.
Również w tym roku na nowo wzniecono dyskusję na temat konieczności rozszerzenia obecnych granic Krakowa poprzez włączenie do niego terenów całych gmin Zabierzów oraz Zielonki. Radny Dzielnicy III Prądnik Czerwony, Łukasz Wantuch, w trakcie wywiadu udzielonego Radiu Kraków, nie ukrywając powodów dla docelowych zmian granicy: Do Krakowa wjeżdża codziennie około 100-150 tysięcy mieszkańców, którzy korzystają z naszych dróg, posyłają dzieci do szkół, (…) a podatki płacą w Zielonkach i Zabierzowie. Takie stwierdzenie określa perspektywę przedstawicieli władz Krakowa, skupionych na rozwoju miasta wyłącznie przez pryzmat zwiększenia dochodów budżetu miasta.
Nieprzewidziany rozwój miasta
Analizując dotychczasowe zmiany granic Krakowa – dokonywane w okresie PRL – ustalić możemy, że ekspansja Krakowa prowadziła głównie w kierunku wschodnim i południowym. Zmiany te dotyczyły przede wszystkim ówczesnego rozwoju przemysłu i wielkich osiedli mieszkaniowych. Równocześnie, przez ostatnie kilkanaście lat, na północy i zachodzie miasta doszło do rozwoju zabudowy jednorodzinnej oraz powstania nowoczesnych centrów biurowych, tak jak np. Kraków Business Park w Zabierzowie. Rozwój zabudowy ościennych gmin nie został przewidziany kilkadziesiąt lat temu, gdy założenia czynione w odmiennym ustroju państwa nie pozwalały nawet przypuszczać, że północ Krakowa nie pozostanie li tylko terenem rolnym o słabo rozwiniętej infrastrukturze. Z tego też powodu, oceniając kształt obecnych granic Krakowa, trudno jest oprzeć się wrażeniu, że pozostają one sztuczne i nieaktualne wobec zmian, do których doszło w ostatnim czasie.
Nowy Wielki Kraków
Niegdysiejszy słynny plan regulacyjny Wielkiego Krakowa był czymś na kształt planu zagospodarowania przestrzennego dla nowych terenów – nowych dzielnic miasta – przyłączonych do Krakowa na początku XX wieku. Celem opracowania było przedstawienie koncepcji zagospodarowania nowych obszarów miasta z uwzględnieniem najnowszych podówczas wymogów sieci komunikacji, organizacji zabezpieczenia zdrowia publicznego, gospodarki miejskiej, czy też po prostu spójnej estetyki zabudowy rozwijającego się miasta.
Obecne rozważania, dotyczące rozszerzenia granic Krakowa, związane są przede wszystkim z perspektywą fiskalną. Brak jest jednak – zarówno w ramach corocznej dyskusji o powiększeniu grona płatników podatków, ale też w toku działalności samej Rady Miasta – szerzej zakrojonych działań, mających na celu przygotowanie opracowania kompleksowego rozwoju Krakowa w przyszłości.
Mobilność mieszkańców Krakowa
Częściowo podsumowując, należy podkreślić, że rozrastanie się miast nie może być determinowane tylko i wyłącznie aktywnością zawodową mieszkańców gmin sąsiadujących z dużym ośrodkiem. Wszak naturalnym staje się – choć w Polsce z niemałymi oporami – że codzienna droga do pracy wiąże się z przejazdem z odległych miejscowości. Tak też do Krakowa codziennie dociera co najmniej kilkadziesiąt tysięcy samochodów z miejscowości oddalonych nawet o 80 kilometrów. Nie można jednak nie zauważyć, że i z samego Krakowa chociażby do centrum biznesowego w Zabierzowie, a nawet do samych Katowic czy Olkusza, każdego dnia do pracy wyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.
Wydolność zarządzania wielkim miastem
Ze zrozumieniem należy też przyjąć krytykę związaną z polityką „wchłaniania” tylko wybranych – najlepiej rozwiniętych gmin sąsiadujących. Problem ten dotyczy chęci rozwoju dużych miast wyłącznie w kierunku terenów o dużym potencjale. Dotyczy m.in. tych wszystkich gmin, gdzie dzięki staraniom władz lokalnych zlokalizowane są nowoczesne centra biznesowe, czy tych gmin, gdzie infrastruktura drogowa została już w całości odnowiona.
W takich przypadkach duże ośrodki bez specjalnego nakładu „przejmowałyby” gminy, w których, dzięki wytężonej pracy miejscowych władz i mieszkańców, doszło do ponadprzeciętnego rozwoju. W przypadku takiego „przejęcia” możemy mówić o swoistej krzywdzie mniejszej gminy, która – stając się dzielnicą ogromnego miasta – traci na znaczeniu poprzez wyłączenie możliwości autonomicznego decydowania o sprawach mieszkańców danego terenu. Dalej też, chociażby ze względów organizacyjnych, zmniejsza się aktywność na rzecz danej społeczności – zamieszkującej nowoprzyjęte terytorium – ze względu na inne priorytety większego miasta.
W ostatecznym rozliczeniu zysków i strat gminy „wchłoniętej” przez duże miasto, możemy mieć do czynienia z wyłączną korzyścią większego podmiotu, którego dochody budżetowe wzrosną za sprawą administracyjnego przesunięcia granicy – bez jakichkolwiek specjalnych aktywności na rzecz mieszkańców mniejszej gminy przejmowanej.
Potrzebny nowy plan
Zdaje się, że obecne władze Krakowa nie mają szerokiego planu rozwoju miasta w perspektywie następnych 20-30 lat. Taki plan, o ile miałby powstać, musi przewidywać nie tylko automatyczne, stopniowe przejmowanie gmin ościennych. Plan ten musi uwzględnić konieczność zmian ustrojowych w sposobie zarządzania miastem, dla którego już dziś możemy mówić o niewydolności w sprawowaniu rzeczywistego zarządu miastem.
Pośród powszechnie rozważanych propozycji dla Krakowa pod dyskusję poddaje się konieczność wprowadzenia nowego ustroju miasta na wzór obecnie spotykany w Warszawie. Zmiana taka prowadziłaby do znacznego rozszerzenia granic Krakowa z jednoczesnym zachowaniem szerokiej autonomii nowoutworzonych gmin-dzielnic.
Takie rozwiązanie prowadziłoby do naturalnego rozwoju Krakowa poprzez rozszerzenie jego granic, a jednocześnie umożliwiałyby nowym gminom-dzielnicom na zachowanie własnej samorządności, tożsamości i odrębności. Z pewnością taka formuła ułatwiłaby też zarządzanie samym miastem, którego tereny pozostawałyby niezwykle zróżnicowane co do sposobu zagospodarowania.
Pewnym jest, że konieczne jest dziś współdziałanie władz Krakowa oraz władz sąsiadujących gmin, które doprowadzi do powstania wspólnego pomysłu – planu na rozwój. Brak takiego działania spotęguje chaotyczną zabudowę, która nie uwzględnia szerszej perspektywy dla danego terenu, a ostatecznie też uczyni część miasta, czy innych gmin, nieprzyjazną dla jej mieszkańców..
Kancelaria Adwokacka
Adwokat
Mateusz Stelmach-Hawełka
www.stelmach-hawelka.pl