Rada polityki pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, a szef NBP deklaruje, że nie chce ich podwyższać do końca przyszłego roku.
Raty kredytu i oprocentowanie lokat w przeważającej mierze zależą od stóp procentowych, a te na razie pozostaną nadal na bardzo niskim poziomie. Szef NBP Adam Glapiński zadeklarował, że niskie stopy procentowe chce utrzymać nawet do końca przyszłego roku. Oznacza to, że osoby z kredytami hipotecznymi na mieszkanie lub dom na razie mogą spać spokojnie, bo rata kredytu nie wzrośnie. Z drugiej strony wielu ekonomistów zwraca uwagę na fakt, że aktualny prawie pięcioprocentowy wzrost gospodarczy wynika głównie z konsumpcji, a nie z inwestycji. Jeśli chodzi o inwestycje to są one realizowane przede wszystkim w obszarze publicznym. Brak jest inwestycji w sektorze prywatnym choć do wzrostu gospodarczego przyczynia się w dużym stopniu budowa nowych mieszkań i domów. Rośnie także presja płacowa. Z danych GUS wynika, że Polacy coraz więcej się zadłużają, kupują nowe samochody, domy, mieszkania, a także artykuły AGD. Rośnie więc presja inflacyjna. Coraz większe są żądania płacowe. Płace rosną w wielu sektorach gospodarki. Podwyżki zapowiadają sieci handlowe. W ostatnim czasie podwyżki objęły pracowników budowlanych. W konsekwencji rośnie cena budowy metra kwadratowego nowych mieszkań i domów. Wzrost cen mieszkań z kolei może spowodować spadek ich sprzedaży. W konsekwencji przedłuży się proces sprzedaży w nowych inwestycjach. Spodziewane jest, że na koniec tego roku większa będzie oferta mieszkań gotowych do odbioru. Jeśli jednak raty kredytów pozostaną na podobnym poziomie jak dzisiaj, nie powinno to spowodować spowolnienia rynku.