W miastach obecnej doby procesy dezindustrializacji prowadzą do dominacji sektora usług, a tereny zajmowane niegdyś przez przemysł stają się brownfields tworzącymi nowy potencjał rozwojowy.
Ostatnie 25 lat historii najnowszej naszego miasta to proces stopniowego uwalniania terenów przemysłowych – Bonarka, Solvay, Krakowskie Zakłady Mięsne, Zakłady Zieleniewskiego, Vistula i wiele innych zniknęły z mapy miasta, a w ich miejsce powstały i nadal powstają osiedla mieszkaniowe, centra biznesowe, galerie handlowe. To widomy znak, że Kraków na trwałe stał się miastem postindustrialnym.
Ustawa o rewitalizacji
Rewitalizacja była w Polsce przez wiele lat kojarzona przede wszystkim z remontami lub odbudową obiektów bądź przestrzeni publicznych. Wraz z wejściem w życie ustawy o rewitalizacji, która wprowadziła fundamentalne zmiany w podejściu do tej dziedziny funkcjonowania miasta, najważniejszymi stały się kwestie społeczne i ekonomiczne, w odróżnieniu od dotychczasowej praktyki kładącej nacisk na zagadnienia związane z modernizacją infrastruktury technicznej, budynków i przestrzeni publicznych. Dopiero połączenie tych wszystkich działań pozwala na przeprowadzenie skutecznego i efektywnego procesu wyprowadzania obszarów zdegradowanych ze stanu kryzysowego. Ustawa ta określa także status terenów poprzemysłowych w kontekście rewitalizacji: niezamieszkałe tereny poprzemysłowe, na których występują negatywne zjawiska (gospodarcze, środowiskowe, przestrzenno-funkcjonalne lub techniczne), mogą wejść w skład obszaru rewitalizacji wyłącznie w przypadku, gdy przedsięwzięcia możliwe do przeprowadzenia na tych terenach przyczynią się do przeciwdziałania negatywnym zjawiskom społecznym. Tym samym te, które nie spełniają powyższych warunków, mogą być przedmiotem aktywności inwestycyjnej, ale o innym, szeroko rozumianym rozwojowym charakterze.
Zmiany w Krakowie
Przyjęty przez Radę Miasta Krakowa w grudniu 2016 roku zaktualizowany Miejski Program Rewitalizacji Krakowa (MPRK) stanowi podstawowy dokument o charakterze strategicznym, kształtujący na najbliższe lata procesy rewitalizacyjne w Krakowie na wyznaczonym obszarze rewitalizacji składającym się z trzech podobszarów: Stare Miasto-Kazimierz, Stare Podgórze-Zabłocie oraz „stara” Nowa Huta. Tereny poprzemysłowe nie zostały w nim wyodrębnione jako szczególna kategoria, ale do programu wpisanych zostało 147 projektów rewitalizacyjnych, w tym 18 zlokalizowanych na terenach poprzemysłowych, powojskowych i pokolejowych.
Należy przy tym pamiętać, że kształtowanie i realizacja procesów rewitalizacyjnych pozostaje w ścisłym związku ze stopniem rozwoju gospodarczego, systemu prawnego i finansowego. Z tych względów rewitalizacja w Polsce funkcjonuje w odmiennej rzeczywistości niż w krajach zachodniej Europy. Tam podstawowe impulsy i wsparcie pochodzą od władz i budżetów centralnych, które zapewniają wsparcie odpowiednie do możliwości lokalnych samorządów. W Polsce całość zadań spoczywa na gminach, a wsparcie centralne ogranicza się do działań pilotażowych i alokacji części środków zewnętrznych pochodzących z Unii Europejskiej. W przypadku Krakowa, poza środkami budżetowymi Miasta, możemy liczyć jedynie na dofinansowanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014–2020. Jak dotąd, w ramach tego programu przyznano dziewięciu krakowskim projektom dofinansowanie w łącznej wysokości blisko 51 mln zł.
Niepowtarzalne Zabłocie
Mówiąc o rewitalizacji w Krakowie, nie sposób nie spojrzeć na zlokalizowane na prawym brzegu Wisły – przez długi czas stanowiące zaplecze przemysłowe miasta – Zabłocie jako na szczególny z punktu widzenia rewitalizacji obszar Krakowa. Można go rozpatrywać w kategoriach modelowych. Przyjętemu w 2006 roku przez Radę Miasta Krakowa LPR Zabłocia towarzyszył miejscowy plan zagospodarowania, gwarantujący możliwość realizacji wizji stworzonej w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Krakowa. Dzięki temu Zabłocie zyskało zainteresowanie poważnych podmiotów gospodarczych, stając się miejscem atrakcyjnym do inwestowania. Trudno znaleźć na mapie Krakowa drugie takie miejsce, w którym potencjał inwestycyjny został w równym stopniu wykorzystany, i do tego takie, w którym działania Miasta stanowiły tak skuteczny impuls dla aktywności inwestorów prywatnych.
Dzisiejsze Zabłocie to miejsce aktywne i przyjazne, zarówno do mieszkania, pracy, jak i spędzania wolnego czasu, a zarazem ważny punkt na turystycznej i kulturalnej mapie Krakowa. Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, Muzeum Miejsca w halach dawnej „Emalii” Oskara Schindlera czy Galeria Szkła przy ul. Lipowej lub powstała w sąsiedztwie Cricoteka tworzą obraz nowego „zagłębia” kulturalnego. Kreatywność na Zabłociu ma także wiele innych twarzy. To potencjał tak mieszkańców, przedsiębiorców, twórców kultury, jak i odwiedzających. To z jednej strony dzielnica co-workingu i start-upów, z drugiej zaś twórców i animatorów kultury realizujących swoje projekty indywidualne i festiwale.
Jest też Zabłocie miejscem, w którym mieszkańcy aktywnie uczestniczą w debacie publicznej i wpływają na podejmowane decyzje. Nowo otwarty park Stacja Wisła to efekt wspólnych z Miastem starań mieszkańców o zagospodarowanie zdegradowanej przestrzeni wzdłuż bulwarów Wisły. Kształt i funkcja tej przestrzeni są rezultatem konsultacji społecznych i konkursu koncepcyjnego, które stanowią realną odpowiedź na potrzeby i oczekiwania mieszkańców. Powstała wielofunkcyjna zielona przestrzeń umożliwiająca wiele aktywności, jak: uprawianie sportu, relaks, gry i zabawy, uprawę warzyw i kwiatów, a także udział w kameralnych wydarzeniach, jak koncerty czy wystawy plenerowe. Z kolei Klaster Innowacji Społeczno-Gospodarczych Zabłocie 20.22 jest odpowiedzią na problemy zdiagnozowane na podobszarze rewitalizacji Stare Podgórze-Zabłocie. Zlokalizowany w dawnych budynkach magazynowych, ma stać się miejscem, w którym kreowana będzie aktywność gospodarcza, ale także społeczna, kulturalna i edukacyjna. Projekt ma przekształcić poprzemysłową enklawę Zabłocia w kreatywną i innowacyjną przestrzeń, przeznaczoną do działań i pracy dla różnych podmiotów – start-upów, przedsiębiorców, profesjonalistów, organizacji pozarządowych i społecznych oraz dla mieszkańców i lokalnej społeczności. W swoim założeniu ma być przede wszystkim przestrzenią wielofunkcyjną, otwartą, o dużych możliwościach aranżacyjnych w zależności od zmieniających się potrzeb.
Elżbieta Koterba
Zastępca Prezydenta ds. Rozwoju
Miasta Krakowa
Mimo obowiązywania programów rewitalizacyjnych w Krakowie z rewitalizacją terenów poprzemysłowych mamy kłopot. Wydarzeń kreatywnych jest niewiele, a inwestorzy nie są w podstawowy sposób kontrolowani. Nie egzekwuje się od nich dbałości o historyczny charakter budynków.
Tereny poprzemysłowe w Krakowie mają swój urok, ale powoli przechodzą do historii. Przyjętych jest kilka dokumentów regulujących rewitalizację terenów poprzemysłowych w mieście. Jednym z nich jest plan miejscowy dotyczący Przylasku Rusieckiego. Realizuje on propozycje mieszkańców i nie ma charakteru mieszkaniowego, a rekreacyjny. Plan zakłada przekształcenie zbiorników poprzemysłowych – które powstały w wyniku eksploatacji żwiru lub gliny – w kąpielisko miejskie. Mam nadzieję, że uda się to zrobić zgodnie z planem.
Rewitalizacja czy przekształcenie?
Niestety, dotychczasowa praktyka pokazuje, że plany to jedno, a realizacja to drugie. Widać to doskonale na przykładzie Zabłocia, gdzie komercja pochłonęła całkowicie przestrzeń. I kończy się jak w przypadku każdej rewitalizacji w Krakowie – na pierwszej i drugiej kondygnacji pojawiają się elementy nawiązujące do historii danego miejsca, a cała reszta jest zwykłym blokiem mieszkalnym albo biurowcem. Ostatnie bloki powstałe na Zabłociu nie mają już nic wspólnego z industrialnym charakterem dzielnicy. Jeśli tworzymy nową jakość, to mamy do czynienia z wymianą substancji, a nie rewitalizacją.
Ulica Gęsia z dawną rzeźnią miejską została zmieniona w osiedle bloków z jednym biurowcem. Ze zmianą substancji – a nie rewitalizacją – mieliśmy też do czynienia w przypadku budowy Galerii Kazimierz.
Kolejny przykład terenów poprzemysłowych, które w dawnym kształcie znikną wkrótce z mapy Krakowa, to zakątek rozrywkowy na ul. Dolnych Młynów, gdzie kiedyś mieściła się fabryka papierosów. Są zakusy, by postawić tam gigantyczny hotel. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku kamieniołomu Bodzów. Ma tam powstać duży kompleks otwartych i krytych kortów tenisowych.
Bezradne władze gminy
Żaden program rewitalizacji nie zastąpi kreatywności konstruktorów i projektantów budynków. Ale władze gminy powinny postawić pewne warunki deweloperom i wymuszać nawiązanie do historii tych miejsc i dawnego charakteru dzielnicy. Problem w tym, że gmina nie jest właścicielem tych terenów. Brakuje komunikacji między wydziałami. Bardzo często dyrektorzy ds. planowania przestrzennego, nieruchomości, geodezji nie współpracują ze sobą. W efekcie nie rozpoznają właściwie potrzeb poszczególnych dzielnic. Władze gminy mają narzędzia, by wywierać nacisk na deweloperów, ale uważam, że tego nacisku jest za mało. W kilku przypadkach gmina pogroziła rozwiązaniem umów użytkowania wieczystego i deweloperzy zweryfikowali troszkę swoje plany. Być może warto też stworzyć w urzędzie choćby małą, dwuosobową, komórkę złożoną ze specjalistów, m.in. architektów, którzy pomagaliby rewitalizować tereny poprzemysłowe. Można też współpracować z wybranym biurem architektonicznym na zasadzie konsultacji.
To duża strata. Tym bardziej że krakowskie spółki deweloperskie stać byłoby na realizacje projektów koneserskich, które byłyby czymś więcej niż zwykłym natłoczeniem bloków. Ale jeśli ktoś ma zarobić więcej, stawiając zwykły blok, to dlaczego ma zarobić mniej, tworząc coś bardziej wyszukanego? To smutna prawda.
Grzegorz Stawowy
Przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa