Dzielnica Grzegórzki z racji historycznej lokalizacji i zagospodarowania jest naturalnym terenem ekspansji i przekształcania w tereny mieszkaniowe. Staraliśmy się jako radni zabezpieczyć tereny zielone, a także liczbę miejsc postojowych. Niestety na ten moment parków w tej dzielnicy brak. Część mieszkańców narzeka też na zamknięte osiedla i płoty, które skutecznie utrudniają poruszanie się między nowymi osiedlami. Przed władzami miasta ważne decyzje dotyczące Grzegórzek.
Grzegórzki to atrakcyjna, dobrze skomunikowana z innymi częściami miasta dzielnica Krakowa. W ostatnich latach obserwujemy zwiększone zainteresowanie inwestorów, za czym idzie popyt na mieszkania. Nie ma się co dziwić, z Grzegórzek mieszkańcy mają blisko do dwóch galerii handlowych, przedszkoli, przychodni, szpitala, uczelni. Do ścisłego centrum miasta idzie się ok. 15 minut. Ponadto na Grzegórzkach powstaje bardzo ciekawy wspólny projekt mieszkańców, władz i biznesu – Superścieżka.
Dzielnica bez parku
Największym kłopotem Grzegórzek jest brak terenów zielonych. To jedyna dzielnica w Krakowie, która nie ma ani kawałka własnego parku. Proces zagęszczenia zabudowy trwa, ale zielone tereny rekreacyjne to druga ważna sprawa. Jedyny teren gotowy do zagospodarowania to obszar ogródków działkowych przy ul. Francesco Nullo, które dobrze byłoby otworzyć dla mieszkańców. Trwają już rozmowy z działkowcami.
Ponadto, pomysłem, jaki się zrodził podczas prac nad Studium zagospodarowania w 2014r. było stworzenie obszaru, który byłby wyłącznie terenem parkowym. Znaleźliśmy takie miejsce na terenach powojskowych –
przy ul. Skrzatów i ul. Wandy. Łączny obszar to 12ha, z czego 3ha zostały zabezpieczone wstępnie na budowę Akademii Muzycznej. Obecnie są zakusy, by ten teren zielony jeszcze zmniejszyć, przeznaczając go pod budowę Centrum Muzyki w Krakowie, na którą notabene nie ma pieniędzy. Rada miasta zachowała pierwotne zapisy o terenach zielonych, ale naciski ze strony środowisk artystycznych są duże. Władze miasta czeka teraz decyzja, czy budować wielką filharmonię, czy jednak zachować ostatni kawałek zieleni dla mieszkańców tej dzielnicy.
Zielone tylko dachy?
Pobliskie bulwary wiślane w tej dzielnicy nie są alternatywą dla parku, są słabo rozwinięte i wymagają doinwestowania. Mają zresztą inną funkcję – są atrakcyjne dla spacerowiczów oraz biegaczy i nie zastąpią bezpiecznego dla dzieci placu zabaw.
Pamiętajmy, że każda z inwestycji mieszkaniowych – realizowanych na podstawie planu miejscowego – musi zapewnić minimalny obszar terenów zielonych. Sęk w tym, że ustawodawca nie reguluje tych kwestii i umożliwia obchodzenie tych przepisów, na przykład przez tworzenie tzw. zielonych dachów. Ponadto, osiedla są podzielone płotami, zatem, nawet jeśli gdzieś powstanie plac zabaw, to jest on udostępniony tylko jednej wspólnocie mieszkaniowej. Zobaczymy, jak kwestie terenów zielonych w osiedlach będzie regulowała nowa ustawa krajobrazowa. Być może pojawią w niej zapisy o częściowej likwidacji ogrodzeń, co umożliwiłoby otworzenie terenów w osiedlach dla wszystkich mieszkańców.
Grzegorz Stawowy
Szef Komisji Planowania Przestrzennego
Rady Miasta Krakowa