W przedwyborczej gorączce zapominamy, że gospodarka to nie obietnice, ale twarde dane.
Jeśli odrzucimy komunikaty polityczne, a zajmiemy się tymi, które płyną z danych Głównego Urzędu Statystycznego, analiz Narodowego Banku Polskiego czy Giełdy Papierów Wartościowych, nasze wybory inwestycyjne będą bardziej przemyślane i w konsekwencji możemy liczyć na trafne inwestycje. Z rynku mieszkaniowego płyną ostatnio sprzeczne dane. Faktem jest zarówno spadek sprzedaży mieszkań w ostatnich miesiącach, jak i wzrost cen. Jeśli mówimy o spadku sprzedaży, nie powinniśmy zapominać, że dotyczy on okresu wakacyjnego, a wakacje to w prawie całej gospodarce okres spowolnienia. Pamiętajmy, że liczba oddanych mieszkań też nie jest miarodajnym wskaźnikiem bieżącej koniunktury. Te mieszkania, które są właśnie oddawane do użytku, to inwestycje, które rozpoczęły się dwa lata temu. Bardziej miarodajne są informacje o rozpoczętych inwestycjach. Jak podaje GUS, od stycznia do lipca 2018 r. deweloperzy rozpoczęli budowę 75 879 mieszkań, inwestorzy indywidualni 53 338 mieszkań, spółdzielnie mieszkaniowe 1583 mieszkań (wobec 1211 przed rokiem), a pozostali inwestorzy 1 766 mieszkań (przed rokiem 1 379). Wynik deweloperów jest w tym przypadku o ponad 6 punktów procentowych wyższy niż ten z ubiegłego roku. Indeksy giełdowe największych spółek rosną, rośnie WIG 20. Liczba nowych inwestycji zapewne nie będzie tak duża jak dotychczas, bo mocno zdrożały zarówno ceny gruntów, jak i wykonawstwa. Za to na rynku pojawia się coraz więcej możliwości inwestycyjnych. Klasyczne inwestowanie w mieszkania to tylko jedna z opcji. Bardzo bezpieczna i rentowna w opcji wieloletniej. Zawsze trzeba przeliczyć, jaka będzie nasza rentowność. Ta zależy nie tylko od ceny mieszkania, ale przede wszystkim od ceny, za jaką to mieszkanie wynajmiemy. To z kolei zdeterminowane jest wieloma czynnikami, takimi jak popyt na najem w danym mieście, prognoza demograficzna i założenia rozwoju danego miasta. Kraków, Warszawa, Wrocław i kilka innych miast to dość stabilne rynki, ze stałym napływem ludności, który powoduje, że popyt na mieszkania na wynajem jest dość duży. W tych miastach można też pomyśleć o innej formie inwestowania. Rozwój tak zwanego sharing ekonomy spowodował, że coraz bardziej popularny stał się wynajem krótkoterminowy, czyli do 30 dni. Jednym z jego filarów jest rozwój turystyki. Według danych Eurostatu o 8 proc. wzrosła liczba turystów korzystających z prywatnych mieszkań. W Krakowie dzienny przychód z takiego najmu przekracza 200 złotych, a obłożenie roczne szacowane jest na 72 proc. Podobnie jest w Warszawie. Miesięcznie można więc uzyskać nawet 4 tys. złotych. Oczywiście jeśli jesteśmy aktywni zawodowo, to tą kwotą musimy się podzielić z operatorem. Nawet jeśli oddamy połowę, w naszej kieszeni zostanie 2 tys. Podobnym rozwiązaniem są apart hotele, czyli pokoje hotelowe, które kupujemy na własność. Rentowność w tych inwestycjach może być równie wysoka i także można ją brać pod uwagę, zastanawiając się nad lokowaniem wolnych środków. W przypadku kredytu warto zastanowić się, czy jesteśmy w stanie spłacać odsetki w sytuacji, gdy zostaną podniesione stopy procentowe i nasza rata wzrośnie. Dopiero wtedy obliczajmy, ile zarobimy. Można się spodziewać, że oprócz mieszkań na wynajem krótkoterminowy stabilnym instrumentem inwestowania nadal przez lata będą mieszkania wynajmowane na dłuższy okres. Takich nowych mieszkań też jest sporo na rynku pierwotnym. Nie zapewniają one może szybkich zysków, ale za to wieloletnie dodatkowe przychody. Jeśli uda nam się wynająć mieszkanie w dobrej lokalizacji, może się okazać, że przez lata będziemy mieć stabilnego, płacącego regularnie czynsz najemcę. Jeśli podejmiemy decyzję o takiej inwestycji, ważna będzie komunikacja, bliskość żłobków, przedszkoli, szkół i ośrodków zdrowia. Coraz częściej żyjemy aktywnie, dbamy o zdrowie, jeździmy na rowerze i chcemy mieć dostęp do terenów zielonych. Kupując mieszkanie, zwróćmy uwagę, czy są tam ścieżki rowerowe, jak daleko jest do parku, gdzie znajduje się najbliższe kąpielisko. To będą coraz ważniejsze czynniki dla przyszłych najemców. Okresy lepszej lub gorszej koniunktury są w gospodarce normalnym zjawiskiem. Wzrosty nie trwają wiecznie, ale spadki też nie. Myśląc o mieszkaniu jako inwestycji, zawsze starajmy się myśleć długofalowo i oczywiście, co zawsze polecam, obserwujmy wskaźniki ekonomiczne.
Jarosław Knap