Czytając ten tytuł, wielu stwierdzi, że autor mocno uderzył się z rana w głowę i praca nie może być przyjemna. Nie chciałbym rozwijać tego tematu. Uwierzcie, że jest to możliwe, a poniżej postaram się przybliżyć jak i dlaczego.
Zacznijmy od przyjrzenia się przestrzeni mieszkania w sposób analityczny. Mamy strefę wejściową, która pełni określoną funkcję i chętnie widzielibyśmy ją jako reprezentacyjną. Widzicie już pewną analogię? Idąc dalej mamy korytarz, zazwyczaj udekorowany obrazami lub zdjęciami. Element, który w komunikacji biurowej bardzo łatwo zastosować, nie jest specjalnie drogi, a wprowadza bardzo domowe odczucie i wrażenie. Tutaj chciałbym zaznaczyć, że grafiki na ścianie powinny pełnić funkcje dekoracyjną, a wprowadzanie plakatów propagandowych nie sprawi że będzie miło domowo, wręcz odwrotnie.
Kontynuując naszą podróż po mieszkaniu natrafiamy na kuchnię z jadalnią. Miejsce, w którym w spokoju przygotowujemy i spożywamy posiłki. Ważne, by było czysto i funkcjonalnie. Kolorystyka nie jest tutaj tak ważna jak fakt, że materiały muszą być wytrzymałe i dobrej jakości. Nie ma nic gorszego niż zniszczony blat w kuchni i fronty, które dni świetności mają już za sobą. Czy kantyna/jadalnia w biurze, musi koniecznie odbiegać od standardów, które wprowadzamy w domu? Funkcjonalnie, porządnie i czysto. Tylko tyle trzeba, aby było miło i domowo. Oszczędzanie na sprzętach kuchennych nie ma najmniejszego sensu. Własny kubek do kawy, mała rzecz, a cieszy, kawałek domu w biurze.
Łazienka i toaleta to miejsca, nazwijmy „osobiste”, w domu nad projektem łazienki spędzamy najwięcej czasu, dobieramy płytki, armaturę, ceramikę i dodatki, tak aby wszystko do siebie pasowało i spełniało nasze oczekiwania estetyczne. W biurze łazienki nie muszą wyglądać jak ekspozycja na targach w Mediolanie, ale z drugiej strony nie powinna przypominać magazynu. Odrobina wzornictwa, ciekawsze oświetlenie, funkcjonalne i przemyślane dodatki. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że łatwiej, taniej i szybciej jest wykonać łazienkę w jednym rodzaju płytki, ale czy warto?
Od tego momentu o analogie będzie coraz trudniej, ale spróbuję kontynuować nasze rozważania. Doszliśmy do pokoju dziennego, miejsca aktywności i odpoczynku dla całej rodziny. Aby wszyscy czuli się komfortowo, potrzebna jest przestrzeń. Wyobraźmy sobie taką sytuację, rodzina spędza czas w pokoju dziennym. Ojciec siedzi wygodnie na kanapie i ogląda wyścig Formuły 1, mama siedzi w fotelu czytając książkę, a dzieci budują zamek z klocków na podłodze. Wszystkim jest wygodnie i przyjemnie, dlaczego? Każdy ma odpowiednią przestrzeń do wykonywanej aktywności, każdy ma wygodny i ergonomiczny mebel do wykonywanej aktywności, każdy ma odpowiednie oświetlenie do tej aktywności. Funkcjonują razem, a jednocześnie nie przeszkadzają sobie wzajemnie. Czy tak trudno przenieść to do przestrzeni biurowej? Odpowiednie, ergonomiczne meble i przestrzeń zgodne z typem pracy, jaka będzie w danym miejscu wykonywana. Warto się zastanowić jak pracujemy, jaką przestrzeń potrzebujemy i jakie meble będą do tego idealne. Będąc przy meblach, warto na chwile przystanąć i przyjrzeć się materiałom i detalom. Czy wprowadzilibyśmy do domu taką ilość brzydkiego plastiku? Nie wszystko musi być biało-szare z laminatu.
Z naszej podróży wyłączyłem sypialnię, z przyczyn oczywistych. W pracy starajmy się nie spać. Nie jest to mile widziane przez szefów. Choć są miejsca na świecie, gdzie w biurach mamy miejsce na krótka drzemkę. W Polsce jeszcze się z tym nie spotkałem, ale myślę że to kwestia czasu. Coraz częściej pojawiają się przestrzenie relaksu, gdzie możemy na chwilę złapać oddech, uporządkować myśli i odreagować stres. Jest to bardzo ważne w obecnie pędzącym do przodu świecie. Tak abstrakcyjne wyposażenie biura jak konsola do gier, pomału staje się standardem. Tu może przesadziłem, nie standardem, ale nie jest to odosobniony przypadek. Coraz częściej można spotkać piłkarzyki, bilard zdecydowanie rzadziej. Na koniec dodatek, o którym wielu nie pamięta. W mieszkaniu trudno się bez niego obyć, a biura często o nim zapominają. Mam na myśli rośliny, które nie tylko pięknie ożywiają przestrzeń, ale jednocześnie stanowią genialny naturalny filtr powietrza i regulator wilgotności. Taka mała zielona rzecz, a cieszy.
Podsumowując te krótkie rozważania: aby biuro sprawiało wrażenie przyjaznego i miało quasi-domową atmosferę, wystarczy odrobina chęci i dobrego nastawienia. Jeśli podchodzimy do wnętrza biurowego jak do fabryki, nigdy nam się to nie uda. Jeśli tylko zmienimy podejście i pozwolimy sobie na więcej, efekt może nas zaskoczyć i praca będzie zdecydowanie przyjemniejsza.
SUMA Architektów
Jakub Jan Surówka