Nikt nie marzy o mieszkaniu w betonowej dżungli. Szczególnie w Krakowie tęsknimy za świeżym powietrzem, relaksem w parkach i miejskich ogrodach, warto więc przypomnieć o pięknej koncepcji urbanistycznej miasta-ogrodu.
Wydaje się, że stara koncepcja miasta-ogrodu, w obecnych czasach ma silną rację bytu. Zrodziła się pod koniec XIX wieku w odpowiedzi na pogarszające się warunki mieszkania i życia, a jej autorem był Ebenezer Howard. Przez niekontrolowany rozwój miast nasiliło się zjawisko przeludnienia, a nowa, chaotyczna zabudowa, nie dawała odpowiednich standardów życia jej mieszkańcom. Koncepcja miasta-ogrodu nawiązuje do teorii „Trzech magnesów”: Miasto i wieś to magnesy, które przyciągają swoimi zaletami, ale też odpychają wadami. Miasto zachęca wysokimi zarobkami, miejscami pracy, życiem towarzyskim, ale ich przeciwwagą są wysokie czynsze, złe warunki życia, długi czas pracy, izolacja społeczeństwa. Wieś ze świeżym powietrzem, piękną naturą, niskim czynszem zniechęca brakiem rozrywki i niskimi zarobkami. Howard wskazał trzecią możliwość, czyli trzeci magnes: Town-Country, miasto wieś, które jest połączeniem wszystkich ich dobrych stron.
Ebenezer Howard zaproponował konkretne rozwiązania łącznie z systemem organizacji i finansowania takiej jednostki. Na gruntach należących do samorządów miano zakładać stosunkowo niewielkie miasta, które byłyby dobrze skomunikowane z centrum oraz strefami przemysłowymi i miały dostęp do miejskiej infrastruktury. Ich oddalenie od przeludnionych śródmieść i położenie na uboczu zapewnić miało jednak bliskość natury, ciszę, spokój, świeże powietrze oraz sprawić, że powstaną małe wspólnoty lokalne z silnymi więziami. Sposób zabudowy miał być regulowany odgórnym planem uwzględniającym także istnienie obiektów użyteczności publicznej: biblioteki, sale spotkań, sklepy, ośrodki zdrowia i kultury – wszystko, co sprawia, że miasta będą samowystarczalne pod względem zaspokajania podstawowych potrzeb mieszkańców. „Są takie miejsca, jak parki czy otwarte przestrzenie, których ludzie zazdrośnie bronią, i dlatego mieszkańcy miasta-ogrodu nie pozwolą, aby proces rozwoju zniszczył piękno ich miasta (…). Miasto będzie się rozwijało, lecz jego rozwój nie zmniejszy ani nie zniszczy społecznych możliwości, piękna i wygody miasta, a nawet je zwiększy” – w ten sposób, zapowiada Howard, powstaną urbanistyczne hybrydy, w których życie będzie zdrowsze, przyjemniejsze i tańsze.
Układ miasta opierał się na planie koła, z nawodnionym ogrodem w centrum. Od niego powinny rozchodzić się promieniście drogi. Wokół placu usytuowane były obiekty użyteczności publicznej: ratusz, teatr, muzeum, biblioteka, szpital. Obiekty te otaczał park (o powierzchni 145 akrów) z łatwo dostępnymi terenami rekreacyjnymi. Wokół parku centralnego znajdowały się duże arkady Cristal Palace stanowiące rodzaj wejścia do parku. Cristal Palace byłby wykorzystany do celów handlowych, ale nie w postaci dużych centrów handlowych, tylko niewielkich sklepów i tylko jeden dla poszczególnych rodzajów dóbr. Cristal Palace pełniłby również rolę ogrodu zimowego. Bezpośrednio za Central Palace ciągnęła się obsadzona drzewami Piąta Aleja. Następny pierścień wyznaczała zabudowa jednorodzinna. Każdy dom z ogrodem usytuowany miał być na dużej, niezależnej działce o powierzchni 240 m2. Zgodnie z zasadą domy lokowane powinny być wzdłuż jednej linii – frontem do alei lub drogi czy bulwaru. Strefa zabudowy była podzielona szerokim na 130 m (420 stóp) pasem Grand Avenue. Pas ten to park o wielkości 150 akrów, w którym miały znajdować się szkoły z biblioteką, place zabaw, kościół. Zewnętrzny pierścień pełnił funkcję przemysłową z licznymi fabrykami, zakładami, warsztatami itp. Miasto otaczały tory kolejowe, a rolnicze otoczenie – Green Belt izolowałoby miasto-ogród od terenów sąsiednich.
Model opierał się na podzieleniu przestrzeni na część miejską: 1/6 ogólnej powierzchni i część rolną stanowiącą 5/6 powierzchni. Obszary rolnicze były dzierżawione przez mieszkańców miasta i przeznaczone na produkcję rolną, sadowniczą i ogrodniczą, uzyskane zbiory zaspokajały potrzeby mieszkańców i w ten sposób miasto-ogród pełniło funkcję jednostki samowystarczalnej
gospodarczo. Przedstawiony schemat to według Howarda model idealny, do którego powinno się dążyć, ale nigdy nie realizować w sposób sztywny. Plan urbanistyczny miasta powinien być dostosowany do warunków terenu i warunków ekonomicznych oraz społecznych.
Pierwszym i zarazem najlepszym przykładem miasta-ogrodu jest Letchworth Garden City, położone kilkadziesiąt kilometrów na północ od Londynu. Prawie jednocześnie z Letchworth, bo w 1909 r. powstaje pierwsze miasto-ogród w Niemczech: Hellerau, oddalone o 6,5 km od Drezna. Plan z tego roku zawierał osiedla mieszkaniowe, obiekty użyteczności publicznej, kompleks fabryczny. Oprócz tych założeń ważne było także połączenie komunikacyjne z Dreznem. W 1912 r. na obrzeżach Berlina Bruno Taut zakłada Falkenberg, które zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Francuskie miasta-ogrody kojarzone są z nazwiskiem Henry Sellier, który w 1916 r. zaczął realizować ideę Howarda w okolicy Paryża. Już w 1920 powstało szereg miast-ogródów, min.: de Stains, Drancy, Gennervillers, Suresnes, l’Aqueduc a Arcueil, Lilas.
W Polsce potrzeba tworzenia miast-ogrodów była mniejsza przez słabszy rozwój przemysłowy. Jednak koncepcja ta była znana, doceniana i nawet wdrażana głównie dzięki Władysławowi Dobrzyńskiemu, prezesowi Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego. Z jego inicjatywy odbyła się wystawa „Architektury i Wnętrz w Otoczeniu Ogrodowym” w Krakowie, na której gościł Howard. Wystawa dotyczyła zagospodarowania nowo przyłączonych dzielnic Krakowa, sam Howard uznał je za wzorcowe. Podziwiał też całą architekturę miasta i duże (jeszcze) wtedy obszary terenów zielonych, nazywając Kraków „miastem-ogrodem z naturalnego rozwoju”.
W odróżnieniu od wielu miast-ogrodów (np. Hellerau koło Drezna, NeweEarswyck koło Yorku) w Polsce koncepcja Howarda przybierała postać typowych osiedli mieszkaniowych, oddalonych od obszarów przemysłowych. Walory zdrowotne miały zachęcić społeczeństwo do osiedlania się na tych terenach. Polscy urbaniści nie projektowali też miast samowystarczalnych ekonomicznie, a raczej uzależnione od metropolii: zgodnie z hasłem: „Mieszkaj na wsi – pracuj w mieście”. Lata dwudzieste i trzydzieste XX wieku w Polsce to okres, w którym koncepcja Howarda przeżywała swój renesans w odniesieniu do osiedli wokół aglomeracji warszawskiej. Często na leśnych terenach wznoszono wille, rezydencje letniskowe przeznaczone dla warszawskiej inteligencji, artystów, którzy chcieli odpocząć od miasta. Warszawskie Stare Włochy, Sadyba, a także Żoliborz Oficerski wyrosły z idei miasta-ogrodu. Starsza część Konstancina-Jeziorny to miejsce, gdzie dziewiętnastowieczne wille zlokalizowane są w znacznej mierze na terenie leśnym. Ciekawym przykładem jest też Komorów: projekt autorstwa Tadeusza Szymańskiego w 1930 roku dał początek istnienia miasta. Najlepszym przykładem wdrożenia w życie idei ogrodu jest Podkowa Leśna. Krakowskim odzwierciedleniem idei Howarda jest centrum Nowej Huty zabudowane według projektu łączącego w sobie najważniejsze cechy miasta idealnego i miasta ogrodu.
Cytaty pochodzą z książki Ebenezera Howarda „Miasta ogrody jutra”, która ukazała się w przekładzie Adama Czyżewskiego, poprzedzona tekstem tłumacza pt. „Trzewia Lewiatana. Miasta-ogrody i narodziny przedmieścia kulturalnego”, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007.
Lidia Branicka