Przed nami coraz większa deflacja i to nie tylko w Polsce, ale także w niektórych krajach europejskich.
Jak podał Główny Urząd Statystyczny w ciągu roku wyniesie ona 0,6% choć prognozowana była na poziomie 0,4%. Grudzień to piąty miesiąc z rzędu ciągłej deflacji. I tak ceny żywności spadły o 2,7%, paliwa aż o 5,3%, odzieży i obuwia o 4,6%. Na razie wzrosły tylko ceny papierosów i alkoholu i to o 3,6%.
Jakie są konsekwencje deflacji w Polsce? Na średniej obniżce cen i tak nie zarobimy, bo różnice rzędu 1,2% przy zakupach wartości kilkudziesięciu złotych to grosze. Zmartwione mogą być osoby oszczędzające w najbardziej bezpieczny sposób, czyli na lokatach bankowych. Oprocentowanie lokat to od 1% na lokatach krótkoterminowych do maksymalnie około 3%. Są oczywiście reklamy lokat na 4 a nawet 5%, ale dotyczą one z reguły niewielkich kwot i jednorazowej kilkumiesięcznej lokaty. Ta tendencja się nie zmieni, bowiem wszelkie prognozy przewidują, że deflacja utrzyma się jeszcze przez większość przyszłego roku. Można się wobec tego spodziewać, że oprocentowania lokat raczej będą malały a nie rosły. W Niemczech ostatnio jeden z banków zapowiedział, że w związku z deflacją zamierza zmniejszyć oprocentowanie do – uwaga 0%.
Wielu ekonomistów przestrzega, że deflacja jest równie zła jak inflacja i to jest racja, ale tylko jeśli utrzymuje się długo i na wysokim poziomie. W mojej ocenie taka sytuacja w Polsce nie grozi szczególnie przy dobrym PKB i malejących trendach w bezrobociu. Aktualny wskaźnik bezrobocia to około 11% (po trzech kwartałach wynosił 11,3%, ale na szczęście ma tendencje malejącą).
Pytanie, które staje przed inwestorami, a każdy z nas zakładając nawet 100 złotową lokatę takim się staje, jest oczywiste. W co lokować pieniądze w miarę bezpiecznie, ale tak by pomnażać nasz majątek? Na początek przestrzegam przed wszechwiedzącymi. Znalazłem ostatnio na jednym z portali ranking najlepszych inwestycji w 2014 roku wykonany w roku 2013. Jako jedną z najlepszych inwestycji uznano ropę naftową przekonując, że jej cena będzie w 2014 roku mocno rosła. Współczuję tym, którzy zaufali tym poradom, ceny ropy spadają i raczej nadal będą spadać lub utrzymają się na dość podobnym do aktualnego poziomie. Przestrzegam też przed samodzielną grą na giełdzie bez przygotowania, przed inwestycjami w obligacje korporacyjne, jeśli nie wiemy dokładnie jak wygląda sytuacja spółki giełdowej lub tej emitującej obligacje. W miarę bezpieczne, ale w okresie długofalowym jest inwestowanie w największe spółki giełdowe, ale również tylko wtedy gdy znamy ich historię i wiemy, że nie są przeinwestowane ani nie znajdują się w sektorach, które mogą generować straty. Inwestowanie długofalowe to nie okres kilku miesięcy, ale z reguły kilku lat. Jeśli ktoś ma słabe nerwy i kupił np. PKO kilka miesięcy temu po 42 zł za akcję, a teraz widzi cenę 36 zł, powinien zrozumieć, że giełda to ryzyko, choć w tym przypadku wcześniej czy później zapewne kurs PKO znów wzrośnie. Znam tez przypadek spółki, która specjalnie obniżała kurs obligacji korporacyjnych tak, że w końcu skupiła je przedterminowo za 80% wartości. Oczywiście nie znaczy to, że inwestycje w GPW są złe. Można na giełdzie zarabiać, ale do tego potrzebna jest wiedza i to coraz bardziej gruntowna. Jest wiele innych modeli inwestowania. Dzieła sztuki, złoto, fundusze inwestycyjne i oczywiście nieruchomości.
Moim zdaniem przy tym poziomie cenowym mieszkań bardzo atrakcyjne. Istotne jest jednak by wybierać odpowiednie inwestycje, tak zwane perełki a to już nie jest takie proste.
Jarosław Knap