Jak podaje Główny Urząd Statystyczny tylko w trzecim kwartale tego roku mieszkania podrożały o 9 procent. W tym na rynku pierwotnym wzrost ten wyniósł 6,7 procent a na rynku wtórnym ponad 10 procent. Szacunkowo od 2015 roku mieszkania podrożały o 23,6 procent. Na rynku wtórnym wzrost ten wyniósł aż 29,4 procent a na pierwotnym 17,2 procent. Wzrost zależny są oczywiście od lokalizacji ale np. w Krakowie nikogo nie szokuje już cena 10 tysiącu złotych za metr kwadratowy. Na Zabłociu ceny oscylują w granicach 12 do 13 tysięcy złotych. Mocno podrożały właściwie wszystkie lokalizacje. W odróżnieniu od średniej krajowej w największych miastach takich jak Kraków, Warszawa czy Wrocław największe wzrosty dotyczą nie rynku wtórnego lecz pierwotnego. Wynika to z braku gruntów i wysokich cen generalnego wykonawstwa. Jak podaje GUS w Krakowie od stycznia do listopada zeszłego roku oddano do użytkowania 12 594 mieszkania. To absolutny rekord. Dla porównania warto dodać, że cztery lata wcześniej było to niecałe 10 tysięcy mieszkań a dwanaście lat temu w Krakowie oddano jedynie 5 tysięcy mieszkań. Lokale mieszkalne powstają też wokół Krakowa i w większych miejscowościach w całej Małopolsce. W regionie w okresie od stycznia do listopada zeszłego roku oddano do użytkowania aż 20 tysięcy lokali. Oznacza to, że zdecydowana większość, bo niemal 70 procent mieszkań powstaje w Krakowie. Cena metra kwadratowego w tym roku oprócz wielu innych czynników zależna będzie także od inflacji. Warto więc obserwować kwartalne wskaźniki inflacji bo będzie ona miała znaczący wpływ na ostateczną cenę mieszkania.