Krakowskie osiedla coraz lepiej zaspokajają potrzeby rodzin, ale braki nadal są spore. Wynika to z faktu, że przez lata gmina nie nadążała za inwestycjami deweloperów.
Obecnie gmina próbuje nadgonić zaległości i uzupełnić doskwierające luki. Jest późno, ale nie znaczy to, że nie należy prowadzić nowych inwestycji z myślą o rodzinach. Potrzeby są wciąż ogromne, największe dotyczą oczywiście żłobków, przedszkoli i szkół. Te mniejsze pomagają zaspokoić sami deweloperzy.
Podstawowe usługi z myślą o rodzinach
W Krakowie nie ma wskaźników, ile placów zabaw albo usług publicznych ma przypadać na daną liczbę mieszkań lub powierzchnię mieszkalną. Jeden z nielicznych planów, który zawiera takie dane, to plan miejscowy na Prądniku Białym, gdzie na konkretną liczbę mieszkań ma powstać jeden plac zabaw.
Ostatecznie – w praktyce – leży to w gestii dewelopera, który sam buduje place zabaw na terenie osiedla i przewiduje lokale pod wynajem (sklepy, przychodnie) w parterach budynków. Są firmy, które budując blok, planują nawet kilka placów zabaw (taka sytuacja jest np. na nowym osiedlu na Prądniku Białym). Bardzo często deweloperzy uczestniczą też finansowo w inwestycjach publicznych rad dzielnicy.
Opieka dla najmłodszych
Budowa żłobka, przedszkola czy szkoły to obowiązek gminy. Władze miasta nie mogą i nie mają żadnych instrumentów, by zlecić realizację takiej inwestycji deweloperowi. Natrafiamy tu na pierwszy problem – to brak działek gminnych. Po części kłopot rozwiązuje deweloper, który wynajmuje swoje lokale z przeznaczeniem również na żłobki i przedszkola (ale już prywatne). Gmina próbuje załatać te „dziury” – w ostatnim czasie w wybudowaliśmy przedszkole przy ul. Zawiłej, w Płaszowie, przy ul. Kościuszkowców.
Podobnie jest z domami kultury – ponieważ nie są to bardzo duże placówki, często powstają w istniejących już budynkach. Sam przyczyniłem się do otwarcia domu kultury w Toniach i na Górce Narodowej.
Osiedle jest, ale nowej szkoły brak
Szkoła to inwestycja wymagająca większej przestrzeni i większych nakładów finansowych. Dwuoddziałowa placówka to koszt ok. 30 mln zł plus koszt zakupu działki. Deweloper w tym przypadku już tak łatwo gminy nie wyręczy. Problem jest o tyle większy, że siatka szkół w Krakowie jest niedostosowana do potrzeb młodych rodzin. W Nowej Hucie, gdzie nie ma takiego zapotrzebowania jest sporo dużych szkół. Niezaspokojone potrzeby są z kolei na nowych osiedlach na południu i na zachodzie miasta.
Ponadto, w Krakowie brakuje kompleksowego i przyszłościowego myślenia: skoro powstaje osiedle i rozrośnie się ono w najbliższych latach, będzie potrzebna nowa szkoła. Takiego toku myślenia zabrakło w przypadku os. Złocień, gdzie jest nowe osiedle, a nie ma szkoły. Niestety, w Krakowie osiedla na obrzeżach są bardzo słabo dofinansowane. Na szczęście, jako radni miasta w Komisji Planowania Przestrzennego, do planu Czerwone Maki wprowadziliśmy teren – około 1 ha – na którym można będzie postawić szkołę.
Tereny zielone i rekreacyjne
Dużo lepiej gmina wywiązuje się z obowiązków dotyczących zapewnienia krakowskim rodzinom terenów zielonych. Po pierwsze, podniesione zostały współczynniki powierzchni biologicznie czynnej. Po drugie, od lat działamy tak, aby jak najwięcej terenów zielonych (placów zabaw i terenów rekreacyjnych) powstawało wokół osiedli. Staramy się też w nowych planach miejscowych obok terenów pod zabudowę planować tereny stricte rekreacyjne. Zależy nam również, by nowe parki powstały w odległości maksymalnie 10-minowego spaceru od osiedli. Walczymy też o każdą nową inwestycję sportową w dzielnicach. Przy ul. Kijowskiej – dzięki moim staraniom – powstanie wkrótce basen.
Grzegorz Stawowy
Przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa